Czarna |
Wysłany: Sob 17:55, 19 Sie 2006 Temat postu: Georg pisze o swoim życiu |
|
"Gdy pierwszy raz przyszedłem do szkoły, byłem bardzo podekscytowany i cieszyłem się na myśl o tym. Ale już pierwszego dnia całe zafascynowanie przeszło tak szybko, jak i przyszło. Na naukę w ogóle nie miałem ochoty. Najlepsze w szkole było to, że można było spotkać kumpli. Podczas lekcji bywałem bardzo pyskaty. Szczególnie w siódmej klasie. Chciałem zobaczyć na ile mogę sobie pozwolić. Ale potem uspokoiłem się i bywałem grzeczny aż do przesady, szczególnie dla nauczycieli. Byłem rozpieszczonym jedynakiem. Ale nigdy nie chciałem mieć rodzeństwa. Moi rodzice się rozwiedli, a ja mieszkam z mamą Muzyką zająłem się przez przypadek. Moich dwóch przyjaciół szukało basisty do swojego zespołu. Niestety, nic z tego nie wyszło. Ale przez to poszedłem do szkoły muzycznej i poznałem tam Gustava. Resztę historii znacie...
Obok muzyki, dziewczyny są równie piękne. Byłem już parę razy zakochany, tak na maksa, nawet, jeśli nic poważnego z tego nie wynikło.[ Czasem naprawdę mnie wkurzało. Poświęcasz dziewczynie pół roku, a potem okazuje się, że wszystko na marne i ona z tobą zrywa, to naprawdę wyprowadza z równowagi. Fajniej jest jak trzeba się trochę namęczyć, żeby zdobyć dziewczynę, ale wcześniej, czy poźniej i tak coś się psuje! Obok dziewczyn i muzyki, wcześniej miałem też inne hobby: mając jedenaście lat grałem w siatkówkę. I z tym też musiałem skończyć, ponieważ wokół Tokio Hotel zaczęło się zamieszanie, no i nie miałem już tyle czasu, co wcześniej. Ale z tamtego okresu mam wielu przyjaciół, właśnie z kręgu sportowego. Na przykład mój najlepszy przyjaciel Fabi z Magdeburga. To naprawdę bardzo ważne, by mieć jakiegoś kumpla spoza zespołu. Możesz się mu wygadać, czy coś opowiedzieć, na przykład: "Tom mnie dzisiaj strasznie wkurzył";, co rzadko się zdarza, ale jednak. Człowiek jest bardziej wyluzowany i nie jest traktowany jak ktoś znany, tylko jak stary znajomy, od którego nie oczekuje się nic. Ale bywają też tacy ludzie, którzy przedtem patrzyli na mnie spode łba, a teraz chcą ze mną rozmawiać. Jednak doskonale wiem, kto jest moim prawdziwym przyjacielem. W zespole jesteśmy ze sobą bardzo zaprzyjaźnieni. Spędzamy ze sobą tyle czasu. Każdy zna humory pozostałych członków i doskonale wie, jak można zdenerwować tych innych. Jeśli któryś ma zły humor nie rusza się go i jest spokój. Jeśli kiedyś skoczy się to życie w zespole, powiem trudno, ale przynajmniej będę miał doświadczenie jak to jest w branży muzycznej. Ale teraz jest naprawdę super, móc dobrze się bawić. Niemieccy fani dodają tyle energii, a teraz razem z nimi damy czadu na koncertach pod gołym niebem."
Przepisane przeze mnie z gazety Bravo xP. |
|